Wiatr się uspokoił. Pomidory mają się lepiej, wróciły pod wieczór na balkon i zostaną tam na noc.
Obcięłam połamane i przemarznięte liście bazylii tajskiej, część młodszych siewek padła, ale te duże mają mocne łodyżki i powinny sobie poradzić.
Papryka na razie zostaje w domu, niech znowu wróci słońce i ponad 20 stopni. Lada dzień otworzy się drugi kwiat.
Sałata rzymska ma kilka połamanych liści, ale ładnie rośnie. Podobnie komatsuna, mizuna i musztardowiec Golden Streaks. Chia jutro idzie do sałatki - znowu kilka liści zmarzło, poza tym nie ma smaku szałwii i podobno uprawia się ją tylko dla nasion.
Chilli bez zmian rosną jak szalone.
Skończył mi się Biohummus, trzeba dokupić większą butelkę.